Dlaczego Washington D.C. przypomina mi Paryż

Podróżując po miastach USA człowiek nie spodziewa się niczego innego niż betonowej dżungli z mnóstwem szalonych historii. Jest to oczywiście do pewnego stopnia uproszczenie, jednak na ogół nie mija się zbytnio z rzeczywistością. Metropolie w USA wyglądem znacząco odbiegają od architektury znanej nam w Europie. Króluje prostota, funkcjonalność i odrobina symboliki, lecz przede wszystkim budują oni zdecydowanie bardziej w górę niż wszerz. Budynki te posiadają wiele charakteru, nie są natomiast tak niesamowicie wykończone jak zabudowa antycznych miast europejskich jak na przykład Paryż. Później trafia się do Washington D.C. i sprawa się komplikuje.

USA

Stolica jednego z największych supermocarstw na świecie, położona w Dystrykcie Kolumbii nienależącym do żadnego z 50 stanów. Nazwana na cześć jednego z największych mężów stanu. Washington D.C. jest tak bardzo „amerykańskie” jak tylko się da, a jednak swoim urokiem i architekturą potrafi oczarować osoby powątpiewające w piękno nowego świata.

Nowy świat?

W Washingtonie oczarują was neoklasycystyczne budynki wykonane z piaskowca oraz marmuru. Wielkie monumenty symbolizujące pamięć o wydarzeniach z czasów kształtowania się kraju oraz jego ustroju, a przede wszystkim przestrzenie zieleni które miasto oferuje i co moim zdaniem upodabnia je właśnie do Paryża. Miasto to bowiem posiada własne „pola elizejskie”, które ciągną się od Kapitolu poprzez niesamowity obelisk zwany monumentem Washingtona, aż do Abrahama Lincolna, który siedząc dumnie w fotelu bacznie obserwuje stolicę USA. Miasto mieni się bardzo jasnymi kolorami, budynki i parki są niezwykle zadbane i przemyślane w duchu pamięci o pochodzeniu. Mam na myśli to, że w D.C. jako jednym z niewielu miast USA czuć ducha starości w takim sensie w jakim możemy tego doświadczyć na starym kontynencie.

Smithsonian

Ponadto miasto zapewnia darmowy wstęp do wielu muzeów oraz galerii sztuki z Instytutu Smithsonian. Przechadzając się po D.C. znajdziemy mnóstwo fascynujących detali. Wielkie zwierzęta rzeźby z brązu , instalacje, czy parki rzeźb abstrakcyjnych. To tylko niektóre z wrażeń dostępnych w Washingtonie. Oto kilka zdjęć, które mam nadzieję wyjaśnią wam moje racje.

Nowy Orlean – francuski styl, amerykańska wolność

Nowy Orlean, kolebka światowego jazzu, miejsce gdzie europejska kultura styka się z amerykańską wolnością tworząc niesamowity klimat podstarzałej rozpusty. Myśląc o NO nasze myśli powinny automatycznie gnać w stronę Francuskiej Dzielnicy, która zdecydowanie jest sercem tego szalonego miasta. Wydzielony dystrykt, gdzie panują inne prawa i zabawa nigdy nie ustaje. Francuska dzielnica została  odbudowana po wielkich pożarach pod koniec XVIII wieku już w stylu hiszpańskim, co w połączeniu z gorącym klimatem tworzy niezwykle egzotyczny krajobraz. Jest to miejsce charyzmatyczne, przepełnione muzyką i sztuką. Małe uliczki wypchane są barami, w których można zamówić sobie burgera z aligatorem i ostrym sosem Louisiana. Jest to miejsce w które pokocha każdy kto kocha muzykę, jedzenie i sztukę.

French Quarter

Dzielnica Francuska położona jest mniej więcej w centrum miasta, nad rzeką Mississippi. Pomimo tego, że nie jest ona zbyt wielka to nie można się tam nudzić. Przechadzając się uroczymi uliczkami, zdajesz sobie sprawę, że na każdym rogu czeka na ciebie coś ciekawego. Miasto jest zdecydowanie pełne życia. Można trafić do miejsc wręcz kipiących od sklepów z antykami, w których pełno jest europejskich i amerykańskich staroci, od potężnych kredensów i żyrandoli aż po militaria różnego typu jaki sobie tylko wymarzysz. Jest także mnóstwo galerii sztuki założonych przez zamieszkałych tam artystów, którzy naturalnie zwabiani są przez inspirujący klimat rządzący Nowym Orleanem. Miałem okazję być w galerii sztuki malarki, która na swych obrazach przedstawiała miasto niemalże tak surrealistycznie jak Dali i Gaudi widzieli Barcelonę. Ponadto farba na płótnie nie wyschła jeszcze a obrazy już wisiały i czekały na nowych nabywców. Przechadzając się dalej na pewno natrafimy na uliczny pokaz, czy to tańca czy akrobacji.  Nie można także zapomnieć o nowoorleańskim kulcie Voodoo i Zombie. W dzielnicy francuskiej znajdziemy sklepy, które poruszą waszą wyobraźnię w bardzo mistyczną stronę i przy odrobinie dystansu, pozwolą rozkoszować się w pełni niezwykłym klimatem, który panuje w tym magicznym miejscu.